Bez kar za kolizję Ricciardo i Albona, która przerwała wyścig o GP Japonii

Daniel Ricciardo i Alexander Albon nie zostaną ukarani za kolizję, która spowodowała wstrzymanie wyścigu o Grand Prix Japonii na pierwszym okrążeniu.

Duet wyszedł cało z wypadku, jednak zakończył udział w rywalizacji już w trzecim zakręcie pierwszego kółka. Ricciardo oraz jego zespołowy kolega z Racing Bulls, Yuki Tsunoda, przystąpili do wyścigu na pośredniej mieszance, a za ich plecami znajdowali się kierowcy, którzy postawili na miękkie ogumienie. Na dojeździe do trzeciego zakrętu Ricciardo jechał nieznacznie przed Lance Strollem, a gdy zjechał bardziej w prawo, zderzył się z Albonem i ta dwójka wylądowała w barierach, które wymagała naprawy.

Sędziowie zbadali tę sytuację, ale stwierdzili, że był to incydent wyścigowy z pierwszego okrążenia i nie zdecydowali się nałożyć żadnych kar.

„Wyjaśnienia obu kierowców były zgodne co do faktów związanych z incydentem” – napisali sędziowie w wydanej decyzji. „Na dojeździe do trzeciego zakrętu Ricciardo zauważył Strolla po swojej lewej stronie i stwierdził, że chciał dać temu samochodowi wystarczająco dużo miejsca. Następnie spojrzał na wierzchołek trzeciego zakrętu. Nie widział Albona po swojej prawej stronie. Albon powiedział, że myślał, że może wyprzedzić  Ricciardo po zewnętrznej trzeciego zakrętu, ale nagle zdał sobie sprawę, że Ricciardo go nie widział, nacisnął hamulec, ale nie mógł uniknąć kontaktu z Ricciardo”.

„W związku z tym uznaliśmy, że był to incydent z pierwszego okrążenia i postanowiliśmy nie podejmować dalszych działań”.

Ricciardo przyznał, że był skupiony na obronie przed Strollem w momencie, gdy doszło do kolizji z Albonem.

„Ja i Yuki zaliczyliśmy dość słaby start na pośrednich oponach, a wszystkie samochody jadące za nami na miękkiej mieszance dość łatwo nas dopadły i po prostu szukaliśmy jakiejś przyczepności” – powiedział kierowca Racing Bulls w rozmowie z oficjalnym kanałem F1.

„Do drugiego zakrętu sytuacja trochę się uspokoiła, ale pamiętam, że wyszedłem z drugiego zakrętu wciąż z małą ilością przyczepności i pamiętam Astona po mojej lewej stronie. Obserwowałem więc ten samochód, a gdy zacząłem zjeżdżać w prawo, by otworzyć trzeci zakręt, poczułem Alexa. Widziałem obraz z jego kamery pokładowej i po prostu miał o wiele lepszy wyjazd z dwójki. Nie wiem nawet, czy chciał tam być, ale widział, że jadę trochę bokiem i myślę, że wszyscy się zbyt mocno ścisnęli i to wszystko. Niestety niedziela była krótka”.

Albon z kolei stwierdził, że próbował uniknąć kolizji, ale podkreślił, że Ricciardo zapewne nie widział go w momencie, kiedy zaliczył solidne wyjście z trzeciego zakrętu.

„Miałem niezbyt dobry start, ale oczywiście nieco lepszy niż [ci na] pośrednich oponach i miałem dobrą przyczepność na wyjściu z drugiego zakrętu. Tak naprawdę to wszystko. Nie sądzę, żeby Daniel mnie widział, a potem to był po prostu moment kontaktu. Próbowałem zrezygnować, ale nie udało mi się to zrobić wystarczająco szybko. Ciężko było to przełknąć”.

Po tej kraksie Williams ponownie znalazł się w trudnej sytuacji. W ciągu ostatnich dwóch weekendów wyścigowych to trzeci incydent z udziałem kierowcy ekipy z Grove, a już w Australii z powodu braku zapasowego podwozia niemożliwy był start Logana Sargeanta, którego podwozie trafiło do Albona.

„Oczywiście jako zespół nie jesteśmy w dobrej sytuacji pod względem części i ogólnych uszkodzeń samochodu. Jest to bardzo frustrujące i po prostu rozczarowujące” – dodał Albon.

„Szczerze mówiąc, to nie była duża kraksa, ale sposób, w jaki uderzyłem w bandę z opon – nie mamy już wielu takich band w Formule 1 –  oraz sposób, w jaki opona weszła pod samochód i rozerwała samochód, więc samochód bardzo szybko stracił swoją dużą prędkość do zera. Po prostu się martwię. Nie przyjrzałem się jeszcze samochodowi zbyt dobrze, ponieważ jest pod oponami. Ale mam nadzieję, że to nic wielkiego”.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze