Max Verstappen uważa, że organizacja weekendu ze sprintem podczas Grand Prix Chin po 5-letniej nieobecności toru w kalendarzu nie jest dobrą decyzją z powodu braku możliwości lepszego przygotowania po długiej nieobecności Shanghai International Circuit w kalendarzu.
Ostatnie GP Chin zostało zorganizowane w 2019 roku, jednak Szanghaj wypadł z kalendarza mistrzostw świata z powodu pandemii. Zespoły oraz Pirelli mają jednak problem, ponieważ nie dysponują najnowszymi danymi na temat obiektu, a dodatkowo nawierzchnia doczekała się niezapowiedzianej renowacji. Z powodu organizacji sprintu w ten weekend, ekipy będą mieć tylko jedną 60-minutową sesję treningową na zaznajomienie się z torem w nowej erze aerodynamicznej, a także przy 18-calowych oponach.
„Tak, to bardzo mądre”
– ironizował Verstappen jeszcze na torze Suzuka na temat sprintu w Chinach. „Myślę, że nie jest to dobre rozwiązanie, ponieważ kiedy nie ścigasz się na tym torze przez dłuższy czas, nigdy nie wiesz, czego doświadczysz, więc lepiej byłoby mieć tam normalny weekend wyścigowy”
.
„Z drugiej strony, to prawdopodobnie nieco bardziej urozmaici sytuację i być może właśnie to chcieliby zobaczyć. Z perspektywy jazdy i osiągów, myślę, że nie jest to najmądrzejsza rzecz doz robienia. Zobaczymy jednak, co osiągniemy. Zawsze uwielbiałem tam jeździć, więc miejmy nadzieję, że uda nam się ruszyć z miejsca tak dobrze, jak to tylko możliwe i że nie będziemy musieli dopracowywać zbyt wielu rzeczy w samochodzie”
.
Tegoroczny format sprintu różnić się będzie względem ubiegłego roku. Po jedynym treningu zostaną zorganizowane kwalifikacje do sprintu, a w sobotę o 5 rano czasu polskiego rozpocznie się sam sprint. Następnie przepisy parku zamkniętego zostaną zniesione na 3 godziny do rozpoczęcia kwalifikacji do wyścigu, dając zespołom dodatkową szansę na wprowadzenie zmian w bolidach. Wyścig z kolei odbędzie się w niedzielę o 9.
Źródło: f1i.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.